Motocykle » Aktualności » Weronika Kwapisz i 12.000 km Suzuki VanVanem

Weronika Kwapisz i 12.000 km Suzuki VanVanem
2015-09-22 - A. Miklewska Tagi: Podróże, Weronika Kwapisz, Suzuki, Suzuki VanVan
Minęło już trzy i pół miesiąca odkąd znana podróżniczka motocyklowa - Weronika Kwapisz wyruszyła na wyprawę dookoła Europy Suzuki VanVanem 125. Przez ten czas odwiedziła wiele państw i przejechała już ponad 12.000 km. Obecnie znajduje się na Lazurowym Wybrzeżu i mimo drobnych przeciwności losu bawi się doskonale.
Nie licząc kłopotów z uszkodzoną nawigacją wszystko odbywa się zgodnie z planem. VanVan nawija na koła kolejne kilometry i wraz z podróżniczką odwiedza najbardziej zaskakujące miejsca. Po drodze był deszcz, kawałki skał na jezdni, modlitwy a czasem jazda w tempie 10 km/h.
Weronika Kwapisz: "Ile to już kilometrów za mną?! 12.000!!! A przecież to jeszcze nie koniec mojej przygody. Po tylu wspaniałych widokach, boskich trasach motocyklowych często myślę, że już nic mnie nie zaskoczy, a jednak wyprawa z dnia na dzień przybiera nowych kolorów. W Hiszpanii dowiedziałam się, że moja nawigacja wcale nie jest wstrząsoodporna, bo po upadku na ziemię z wysokości 30 centymetrów pękł ekran. Niestety prócz wyświetlania powitalnego loga nie mogłam z tym urządzeniem zrobił nic innego, jak schować go do kufra. W sumie sama się o to prosiłam, bo setki razy groziłam nawigacji, że wrzucę ją do przepaści albo jakiegoś wodospadu, kiedy znienacka się wyłączała. W Pirenejach złapała mnie mgła na szczycie góry, a że droga zjazdowa wyglądała, jak wąziuteńka ścieżka bez barierek za to z setką agrafek. Zjeżdżając 10km/h modliłam się... Co rusz mrużąc oczy, gdyż musiałam jechać z otwartym kaskiem, aby cokolwiek widzieć, przez co woda wlewała mi się do środka. I tak na jednym z zakrętów napotkałam skuloną, zziębniętą parę Niemców, którzy wraz ze swoimi motocyklami postanowili poczekać, aż warunki się zmienią. Stojąc tak wspominaliśmy wszystkie ciepłe miejsca, które dotychczas odwiedziliśmy i w głębi duszy zastanawialiśmy się, co nas do cholery podkusiło, aby wybrać tą trasę?!
Kolejny dzień obfitował wcale w nie mniejsze atrakcje. Do pokonania miałam 400 km, co przy wyborze tras lokalnych jest całkiem sporą odległością, a że co rusz trafiałam na zamknięte drogi mój dystans się wydłużał i wydłużał. W pewnym momencie, gdy już się powoli ściemniało trafiłam na kolejną drogę, którą na mapie wyglądała, jak prosta nitka, a okazała się obfitą w serpentyny trasą. Co rusz mijałam rozrzucone kamienie na drodze, kawałki skał… Nagle przed sobą zobaczyłam wielką przepaść w miejscu, gdzie powinien być asfalt. Na całe szczęście ktoś przytomnie wysypał hałdę żwiru, dzięki czemu wyhamowałam w porę. Musiałam wracać pod górę kilkanaście kilometrów - byłam wściekła i wykończona. Nie było mowy, abym tego dnia dotarła do celu. Na całe szczęście, ani na chwilę nie buntował się VanVan. Ten motocykl dzielnie i z dużą dozą wyrozumiałości znosi moje humory i wybory takich, a nie innych tras. Za co cholernie jestem mu wdzięczna."Weronika Kwapisz 6 lipca rozpoczęła samotną wyprawę po Europie Suzuki VanVan'em 125. Hasło: Jedna dziewczyna, jeden motocykl, 15 000 km, bo życie to przygoda! - mówi właściwie wszystko o charakterze tej podróży. Za nią już m.in: Niemcy, Dania, Islandia, Wyspy Owcze, Portugalia, Hiszpania i Francja. Przed nią jeszcze wiele dni spędzonych w trasie.
Podróż Weroniki można śledzić na bieżąco na: www.facebook.com/RidingAcrossWorld/
Wyprawa objęta jest patronatem Suzuki "Way of Life" i odbywa się dzięki wsparciu firm Suzuki Motor Poland, Sony, Auto-Wache oraz LS2.
Weronika Kwapisz: "Ile to już kilometrów za mną?! 12.000!!! A przecież to jeszcze nie koniec mojej przygody. Po tylu wspaniałych widokach, boskich trasach motocyklowych często myślę, że już nic mnie nie zaskoczy, a jednak wyprawa z dnia na dzień przybiera nowych kolorów. W Hiszpanii dowiedziałam się, że moja nawigacja wcale nie jest wstrząsoodporna, bo po upadku na ziemię z wysokości 30 centymetrów pękł ekran. Niestety prócz wyświetlania powitalnego loga nie mogłam z tym urządzeniem zrobił nic innego, jak schować go do kufra. W sumie sama się o to prosiłam, bo setki razy groziłam nawigacji, że wrzucę ją do przepaści albo jakiegoś wodospadu, kiedy znienacka się wyłączała. W Pirenejach złapała mnie mgła na szczycie góry, a że droga zjazdowa wyglądała, jak wąziuteńka ścieżka bez barierek za to z setką agrafek. Zjeżdżając 10km/h modliłam się... Co rusz mrużąc oczy, gdyż musiałam jechać z otwartym kaskiem, aby cokolwiek widzieć, przez co woda wlewała mi się do środka. I tak na jednym z zakrętów napotkałam skuloną, zziębniętą parę Niemców, którzy wraz ze swoimi motocyklami postanowili poczekać, aż warunki się zmienią. Stojąc tak wspominaliśmy wszystkie ciepłe miejsca, które dotychczas odwiedziliśmy i w głębi duszy zastanawialiśmy się, co nas do cholery podkusiło, aby wybrać tą trasę?!
Podróż Weroniki można śledzić na bieżąco na: www.facebook.com/RidingAcrossWorld/
Wyprawa objęta jest patronatem Suzuki "Way of Life" i odbywa się dzięki wsparciu firm Suzuki Motor Poland, Sony, Auto-Wache oraz LS2.
źródło: informacja prasowa
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Weronika Kwapisz i 12.000 km Suzuki VanVanem
Podobne: Weronika Kwapisz i 12.000 km Suzuki VanVanem




Podobne galerie: Weronika Kwapisz i 12.000 km Suzuki VanVanem



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit Suzuki
Galerie zdjęć
Newsletter