Honda DCB 750 od Instrument - cafe racer z iPhonem zamiast licznika

Digital Craft Bike 750, jak brzmi pełna nazwa tego motocykla, jest dziełem dwóch specjalistów z dziedziny technologii cyfrowych - Toby’ego Grubb’a i Justin’a Lewis’a. Brzmi dziwnie? A jednak! Obaj są częścia zespołu Instrument, spod skrzydeł którego wyszła na świat interaktywna moto produkcja - The Build. Inspiracją, a zarazem podstawą, dla ich nowego dzieła - DCB 750 - była Honda CB 750 z 1973 roku i… G5, czyli słynny model komputera od Apple’a. Robimy piękne rzeczy. Większość z nich, to tylko wizualizacje cyfrowe. Raz na jakiś czas staramy się jednak mieszać nasze cyfrowe dzieła, z prawdziwym światem krwi, niepokoju i łez. Digital Craft Bike 750 jest  kwintesencją tego połączenia. - mówią ojcowie srogiej 750-tki. Motocykl od Instrument łączy w sobie proste, ostre krawędzie, odsłonięty silnik umieszczony w równie prostej, lecz solidnej ramie z nowinkami technologicznymi. I tak oto w miejscu, w którym powinien znajdować się klasyczny zegar licznika znajdziemy - wejście na iPhona! iPhona, który dzięki specjalnie przygotowanej aplikacji (niebawem dostępnej na iTunes) w pełni zastąpi wskaźnik prędkości, poda odczyt prędkości obrotowej silnika, stan przejechanych kilometrów, a także będzie się mógł stać nawigacją. Ciekawym patentem jest także sposób w jaki odpala się tę maszynę. Czyni się to poprzez naciśnięcie w tylnej części zbiornika paliwa przycisku, który w komputerze G5 służył do jego uruchamiania. W pobliży znajduje się także gniazdo słuchawkowe, by jeździec mógł w szybki i łatwy sposób podłączyć się do niego i słuchać swojej ulubionej muzyki wprost z iPhona. DCB 750 został pokryty lakierem, również bardzo mocno związanym z komputerem G5. Zajęła się tym ekipa Coachman Auto Body, a Ginger McCabe z New Church Moto wziął na swoje barki odpowiedzialność za wykonanie i dopracowanie siodła. Smaczku tej konstrukcji dodaje też tylna lampa, idealnie wprasowana w ogon motocykla. Te wszystkie aspekty sprawiają, że Digital Craft Bike 750 z całą pewnością należy do grona najdziwniejszych, a zarazem najbardziej zdumiewających cafe racer’ów, jakie w ostatnich miesiącach mieliśmy okazję oglądać.